Diabeł onkologiczny i kolejkowy

Zarządzający dużą przychodnią w mieście wojewódzkim (26 poradni) żartobliwie odpowiada, że jako karny żołnierz jest za głupi, aby pojąć zamysł wodza. Siedzi w okopach i czeka na bardziej zrozumiałe rozkazy. Brak szczegółowych wytycznych powoduje, że trudno się przygotować. Bo np. nie wie, czy „osobna”, onkologiczna kolejka będzie miała zastosowanie w ogonku do endokrynologa? Do większości poradni są kolejki i uprawnieni do korzystania z usług poza kolejnością. Teraz dołożono kolejną, „uprzywilejowaną kolejkę”.

Na pytanie, z której kolejki pacjent „pojedzie pierwszy” – odpowiedzi brak. Na pewno nie dają jej wprowadzone ustawy. Biorąc pod uwagę zamieszanie związane ze zmianą rządu, a tym samym pewnie i ministra zdrowia, może się zdarzyć, że rozporządzenia ukażą się krótko przed końcem roku. I będziemy mieli „bal”. Pacjenci oddziałów onkologii, już w pierwszym, no może w drugim dniu nowego roku, mogą prosić o wystawienie paszportu onkologicznego.

Tacy pacjenci powinni mieć dostęp do koordynatora leczenia i koordynowaną opiekę onkologiczną, by nie czekać i nie prosić się o chemię, radioterapię itp. To jak najbardziej pragmatyczne działanie ze strony pacjentów. Przynajmniej tych, którzy potrafią w tym galimatiasie przepisów, doczytać się swoich uprawnień, i co ważniejsze, próbować ich dochodzić. Środki masowego przekazu zrobiły swoje - przekazały do publicznej wiadomości korzyści, jakie pacjenci odniosą z wprowadzonych pakietów.

Chwaliło się tym też Ministerstwo Zdrowia. Pacjenci nie czytają ustaw i rozporządzeń, bo nie muszą. Jednak oczekiwania będą mieli, wg mnie zasadne, bo wynikające z obowiązujących przepisów.

Tak się jakoś złożyło, że za kadencji byłej pani minister zdrowia Ewy Kopacz uchwalono prawo farmaceutyczne bez aktów wykonawczych i zostawiono z tym ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Teraz minister doprowadził do uchwalenia pakietu onkologicznego i …. , kogo zostawi z tym diabłem, czyli szczegółami?