Zmiany w ochronie zdrowia muszą przyspieszyć

Termin letni raczej nie jest możliwy do realizacji. Mamy koniec maja, więc na przygotowanie tak wielkiej zmiany zostaje 4 miesiące. W tym dwa letnie, w których większość pracowników wykorzystuje urlopy. A nasz parlament zaplanował sobie jedne z najdłuższych wakacji w historii.

Zyskaj darmowy dostęp do portalu serwiszoz.pl. Gwarantujemy, że znajdziesz na nim odpowiedzi na nurtujące Cię pytania! Nic za to nie zapłacisz. Zarejestruj się. To zajmie tylko 15 sekund!>>

Termin jesienny, według mnie, jest bardziej prawdopodobny. Tym bardziej, że kończy się w grudniu. Minister ma do dyspozycji prawie 7 miesięcy. Czy na przygotowanie tak znacznej zmiany - likwidację NFZ i przekazanie wszystkich funkcji dotychczasowego płatnika jest to dość czasu?

Politycy, zwłaszcza opcji rządzącej odpowiedzą pewnie, że tak. Uzasadniając, że wyborcy oczekują zmian. Politykom chyba jednak bardziej chodzi o realizację kolejnej wyborczej obietnicy niż zmianę, która powinna przynieść poprawę.

Likwidacja NFZ, bo jest „be”, nie spowoduje, że będzie lepiej. Nowa administracja, która przejmie rolę płatnika, będzie się musiała tego nauczyć. A zapewne nie wszyscy pracownicy z NFZ zasilą nową organizację. Na początku na pewno będzie gorzej niż jest obecnie.

Rozliczenia ze świadczeniodawcami za wykonane przez nich świadczenia zdrowotne nie są łatwe. A tam gdzie w grę wchodzą pieniądze, i to nie małe, strach tym bardziej paraliżuje działanie osób, którzy mają z tym procederem po raz pierwszy do czynienia.

Pamiętamy rok 1999 i początek kas chorych, gdzie budowano wszystko od początku. Centralizacja funkcjonowania 16 regionalnych kas i kasy branżowej oraz utworzenie NFZ to zadanie znacznie łatwiejsze, niż to, które stoi obecnie przed ministrem zdrowia.

Wszyscy uczą się organizacji od Japończyków. A ci uważają, że 80% czasu należy przeznaczyć na przygotowanie zmiany, a na samą zmianę tylko 20%. Zatem życzę powodzenia panie ministrze w przygotowaniu i przeprowadzeniu zmiany.