Niewypromowane, bez pomysłu na nowe tematy nie doczekały się aktualizacji. Niektórym autorom z czasem skończyła się wena twórcza, innym – czas. Warto przeanalizować, co powinien (merytorycznie) zawierać blog, by spełniał swoją rolę i służył wzmocnieniu wizerunku lekarza czy placówki, był dobrym narzędziem komunikacyjnym i tworzył wizerunek ekspercki. Czy chodzi tu o opisywanie arkanów specjalizacji medycznej? Arkanów wiedzy? Bynajmniej.
Blogujący lekarz – czy już passe?
2-3 lata wysyp blogów lekarzy o różnych specjalnościach (a także dietetyków, fizjoterapeutów i innych specjalistów z pokrewnych branż) świadczył o potrzebie pokazania światu, że nie zostajemy w tyle za konkurencją, jesteśmy świadomi nowinek i też możemy się czymś podzielić z mniej czy bardziej przypadkowym użytkownikiem naszego fanpage’a czy odwiedzającym naszą witrynę. Blogi rozkwitły jak grzyby po deszczu i w ogromnej mierze …umarły śmiercią naturalną.
Blog to miejsce, które ma nas uwiarygodnić w oczach dotychczasowych i potencjalnych pacjentów jako specjalistę od rozwiązywania konkretnych problemów, potrafiącego służyć pomocą w konkretnych przypadkach. Nie ma na celu powielać tego, co jest na witrynie (informacje + zapisy na wizyty), ale dostarczać konkretnych i ciekawych (co ważne!) informacji o m.in.:
-
dostępnych nowych metod leczenia, z ciekawym opisem tychże, przedstawionych językiem zrozumiałym dla przeciętnego Kowalskiego
-
badaniach własnych i ciekawych przypadkach (bez ujawniania danych osobowych pacjentów oczywiście)
-
ciekawostkach z danego obszaru wiedzy, jakim autor się zajmuje
-
także o tym, czego można oczekiwać po wizycie
-
wzmianki o praktyce własnej, doświadczeniu
-
o własnych pasjach (optymalnie koherentnych z zawodem, zatem dalekich od postaw antyzdrowotnych)
-
etyce zawodowej
-
istotnych tematach poruszanych w mediach, szczególnie w Internecie
-
o tym, czym autor bloga różni się od innych lekarzy o tej samej specjalizacji.
Blog powinien być także zbiorem odpowiedzi na pytania, najczęściej zadawane przez pacjentów i czytelników, ale w formie bardziej opisowej (nawet anegdotycznej) niż typowe FAQ (frequently asked questions). Może także wyjaśniać, z jakimi problemami pokrewnymi udać się do innych specjalistów.
Rzetelnie i ciekawie prowadzony blog musi być widoczny, aktualizowany raz lub dwa razy w tygodniu (nie ma sensu zalewać swoimi przemyśleniami codziennie), skorelowany z mediami społecznościowymi, zachęcający do dyskusji, otwarty na komentarze, gdzie autor na bieżąco ustosunkowuje się do nich, a także nie boi się zadawania pytań o potrzeby, doświadczenia swoich czytelników. Jeśli mamy bazę mailingową pacjentów to dobrym pomysłem jest cykliczny mailing z opcją wypisania się – np. co czwartek w godzinach wczesno popołudniowych, gdy klikalność w newslettery i widoczność e-maili komercyjnych jest najwyższa (jak pokazują badania – w przeciwieństwie do poniedziałków i piątków).
Jeśli zdecydujemy się na prowadzenie bloga – bądźmy konsekwentni. Edukujmy, twórzmy i wzmacniajmy dzięki blogowi relację, codziennie wygospodarowujemy czas na czytanie innych treści, konkurencyjnych fanpage’s i prasy branżowej on-line, raportów i innych danych, by móc na bieżąco ustosunkowywać się do tego, co dzieje się w obrębie naszej specjalizacji i na naszym rynku, zwalczajmy dezinformacje i przywiązujmy do swojego cotygodniowego okienka, które warto śledzić i które sami chętnie byśmy czytali. Spójrzmy oczami pacjenta, co przykuje jego uwagę i spowoduje refleksję, zachęci do interakcji, rozwinie zainteresowanie i jego wiedzę. Wykorzystujmy święta i inne specjalne okazje na stworzenie wpisów ekstra, bogatszych o zdjęcia, ostatnie sukcesy, specjalne życzenia. Co zatem przekażecie swoim pacjentom w tym wielkanocnym tygodniu?
Uzyskaj nieograniczony dostęp do SerwisZOZ.pl
- Aktualne informacje o zmianach prawnych
- Indywidualne konsultacje e-mail z ekspertem (odpowiedź w 48 h)
- Bazę 3500 porad ekspertów, gotowych wzory dokumentów i procedur