Nowością jest zamiar wprowadzenia do systemu finansowania świadczeń zdrowotnych, obok płacenia za ilość, płacenie za jakość, raportowanie (już stosowane), wydajność i za wartość. Najbardziej rewolucyjnym wydaje się mechanizm płacenia za jakość udzielanych świadczeń zdrowotnych.
Obecnie dużo się mówi o jakości leczenia, ale mało który podmiot leczniczy chwali się swoimi osiągnięciami na tym polu. Nie widać, np. na stronach internetowych szpitali informacji o skuteczności przeprowadzonych operacji, procentach powikłań lub reoperacji. Brakuje informacji o zakażeniach szpitalnych, które są nieodłącznym elementem funkcjonowania każdego szpitala i ważne jest, jak sobie z tym problemem radzą oraz z jaką skutecznością je zwalczają.
Oczywiście pomiar jakości leczenia nie jest łatwy i nie da się sprowadzić do oceny jednego, czy dwóch parametrów. Ale sam fakt, że jest o tym mowa w dokumentach płatnika, uważam za sukces. Dokument rekomenduje również płacenie za wydajność, czyli dodatkowe wynagradzanie świadczeniodawcy za redukcję kosztów, np. redukcję średniej liczby osobodni pobytu pacjenta. Podczas gdy obecne mechanizmy płatności zmuszają wręcz nieraz do przetrzymywania pacjenta, żeby spełnić wymóg liczby dni pobytu, żeby otrzymać zapłatę za wykonane świadczenie.
Za sukces trzeba uznać to, że pacjenci korzystający z chemioterapii nie muszą już przebywać całodobowo w szpitalu, tylko mogą korzystać z zakwaterowania poza szpitalem i fundusz za to płaci. Oby to był dobry początek jakości w polskim systemie ochrony zdrowia.